Hydrofoil to technologia pozwalająca zminimalizować tarcie poruszającego się po wodzie obiektu. Dzięki temu ilość zużywanej do przemieszczania energii jest zredukowana. Jest to możliwe dzięki zastosowaniu specjalnej konstrukcji składającej się z miecza przymocowanego pionowo do spodu deski, zakończonego poziomym kilem z dwoma skrzydłami. Przy pewnej prędkości deska zaczyna unosić się nad wodą, a cała jej masa spoczywa na maszcie i zanurzonych w wodzie skrzydłach. W efekcie oprócz zalet związanych z oszczędnością energii występuje widowiskowa „lewitacja” deski nad wodą. Odczucia surfera znajdującego się kilkadziesiąt centymetrów nad wodą, nieustannie balansującego, tak aby utrzymać zamierzony kurs, nie należą do typowych.
Technologia ta w podobnym wydaniu została wymyślona dawno temu na potrzeby armii. Pierwotnie stosowana w okrętach wojennych pozwalała na zwiększanie ich prędkości, zmniejszając przy tym szanse wroga na przetrwanie. Po pewnym czasie hydrofoil doczekał się komercjalizacji i zaczęto stosować go w szybkich łodziach transportowych, pasażerskich, a także jachtach żaglowych. Można by przypuszczać, że to ostatnie otworzyło drogę do modyfikacji małych desek surfingowych.
Praktycznie każda odmiana surfingu, czy to klasyczny spływ z fali, wakeboard czy też wiatrowe windsurfing i kitesurfing, otrzymała wersję deski z hydrofoil. Rosnąca popularność foili niemal zwiastowała powstanie czegoś nowego. Ostatnie trendy rozwoju napędów elektrycznych miały na to znaczący wpływ. W połączeniu z tendencją adaptacji foili, doprowadziły do powstania e-foil, czyli deski hydrofoil z własnym napędem elektrycznym. Żaden inny dostępny rodzaj napędu nie nadaje się do zastosowania w deskach surfingowych z hydrofoil. Tym bardziej taka kombinacja, biorąc pod uwagę wcześniej wspomniane zalety, wydaje się strzałem w dziesiątkę.
Obecnie tylko kilka firm oficjalnie wprowadziło do sprzedaży tego typu deski, ale w kuluarach roi się od kolejnych prototypów. Miejmy nadzieję, że choć część z nich przerodzi się w końcowe produkty.